fot. Aleksandra Hojeńska- Fotografia Amatorska
Po prawie 2 godzinnej jazdy komunikacją miejską dotarliśmy na miejsce bez problemu. Poszliśmy na łąkę, rozłożyliśmy koc i miałyśmy czas na pogaduszki oraz ćwiczyłyśmy frisbee.
Odnośnie u nas motywacji to byłam dumna z Kentucky'ego :) Trafiła nam się ładna słoneczna pogoda i temperatura wynosiła powyżej 20 stopni a dla aussika jest już za gorąco, ale przy takiej temperaturze bardzo ładnie pracował. Poszłam z nim na środek łąki, kazałam mu usiąść przede mną i mimo, że ciężko było trochę ze skupieniem to w dodatku byłam bardzo nie pewna siebie czy się rozproszy. Uznałam, że to trening, więc najwyżej ucieknie i będzie się dalej pracować nad tym. Gdy Kentucky usiadł przede mną, wyciągnęłam piłkę na sznurku i pokazałam aussikowi. Oczywiście zaczynałam go motywować i z łatwością złapał piłkę i się szarpaliśmy a następnie zmiana na szarpak a potem rzut dysku i za każdym razem wołanie aż gardło mnie boli. Denerwuje mnie to, że gdy skupiam się nad motywacją za każdym razem nie potrafię się skupić na rzutach(rzucam za późno) i przez to Kentucky źle ląduje a gdy brałam większy nacisk na technikę skoku, ale wtedy Kentucky'ego nie motywowałam to technika była lepsza i taki problem mam za każdym razem -_-
Po frisbowaniu spuściliśmy psy aby się wybiegały i razem pobawiły, ale był jeden wyjątek. Brutus i Kentucky musieli mieć kagańce, na początku mieli dla bezpieczeństwa, ponieważ nie wiedzieliśmy czy się polubią. I po spuszczeniu było kilka awantur, bo Kentucky szczekał(on zawsze szczeka podczas biegania przy innych psach) albo gdy aussik i Brutus na siebie spojrzeli od razu było spięcie, ale nie było za wielkiej paniki, bo mieli kagańce więc nie zrobią sobie krzywdy. Kentucky za każdym razem spuszczał wzrok i nie chciał bójki, więc nie kręcił się przy Brutusie a nawet potem się trochę bał, ale przy ostatnim spięciu nagle Brutus zaczął się bać Kentucky'ego. Brutus nie potrafi odpuszczać, ale i tak widzę u niego bardzo dużą poprawę a pod koniec spaceru nawet biegali i szli obok siebie i nie było awantury, więc na koniec super się zachowali. Nie dziwię się trochę zachowania, bo Kentucky jest psem dominującym a tak samo Brutus, ale najważniejsze że psy miały kagańce i nie doszło do szkód, musieli się po kłócić i potem było lepiej.
Poszliśmy też do parku na foty i po fotach zakończył się spacerek. Oczywiście się przeziębiłam, ale nie żałuję, że pojechałam. Było na prawdę super i mam nadzieję, że znowu wpadnę do nich :)
Po tym spotkaniu miałam się w końcu zdecydować czy jedziemy na DCDC, ale uznałam, że pojedziemy w piątek do znajomych i przećwiczymy w centrum, miał to być ostatni sprawdzian dla nas. Niestety nie wypaliło, znajoma nie mogła się spotkać, więc muszę w końcu podjąć decyzję a tym bardziej, że do 24 maja są zapisy. W zasadzie od paru tygodni mam dobre myśli odnośnie tych zawodów, ale im bliżej tym bardziej czuję stres i jestem nie pewna czy Kentucky się skupi czy zwieje podczas naszego występu. Też nie byłam przekonana czy ze mną tata pojedzie, bo miesiąc temu się zgodził, ale on uwielbia zmieniać zdania, więc wczoraj zapytałam się i nie zaprzeczył, że nie pojedziemy, więc w końcu podjęłam decyzję.
Dzisiaj się zapisujemy choć nie mamy dopracowanego układu, bo dopiero uczę Kentucky'ego elementów do freestylu, ale coś mamy, bo długo myślałam nad prostym i banalnym układem aby Kentucky to wykonał. Chciałam zrobić lepszy, ale aussik nie jest w stanie tego zrobić a także nie jest tak zmotywowany, więc układ będzie prosty, nie będzie szału. I zawody będę traktować jako trening przy rozproszeniach choć i tak będę się stresować i z pewnością będę nie pewna siebie, ale w końcu trzeba spróbować ;) Mimo, że w tym roku kategorii toss&fetch nie ma to przestałam ćwiczyć z Kentucky'm a przecież w kategorii starters jest toss&fetch, wiec też popracuje nad rzutami. Zobaczymy jak nam pójdzie, od razu mówiłam tacie, że nie ma liczyć , że pójdzie nam rewelacyjnie. Powiedziałam, że to będzie nasz trening i jedziemy dla zabawy :)
A jutro jedziemy na kolejne treningowe zawody agility do Flow. Muszę w końcu nazbierać pieniądze na kurs, cały czas stoimy w miejscu. Dowiedziałam się, że Kentucky potrafi dużo, ale nie zna podstaw, więc mam nadzieję, że w wakacje się zapiszemy na kurs przyśpieszony z podstawy, znowu będziemy ćwiczyć w podstawie, ale nie ma innego wyjścia tak jak pisałam wyżej.
I odnośnie zdjęć, nie wiem czy ktoś zauważył, ale zakupiłam nowy obiektyw, więc mogłam go przetestować na spacerku. Odnośnie obiektywu będzie o nim napisane na moim blogu fotograficznym(nie dawno założyłam) ---> Dominika Lukoszek-photo
Post trochę też o moich przemyśleniach :P
Pozdrawiamy: D&K :-)
W Katowicach... tak blisko...
OdpowiedzUsuńŻyczymy powodzenia na DCDC!!!
Zdjęcia śliczne.
Pozdrawiamy K&F
Życzę powodzenia za DCDC, dobrze wam pójdzie, nie stresuj się ;). Ja się nauczyłam podchodzić do wszystkiego na luzie i kontrolować swoje emocje. Jak mam tremę to po prostu myślę, że nie ma dla mnie znaczenia wynik i że nawet jeśli mi pies zwieje w trakcie startu / pokazu / wejścia na seminarium to nic się nie stanie, tylko będziemy wiedzieli co trzeba przepracować.
OdpowiedzUsuńno to prawdopodobnie się spotkamy : p bo u nas też nie do końca wiadomo czy uda nam się dotrzeć mimo ,że już zapisani jesteśmy :p tak czy siak będzie dobrze ! taki pozytywny stresik też się czasem przydaje ; )
OdpowiedzUsuńPowodzenia na DCDC, będziemy trzymać kciuki z Oświecimia! :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że też będziecie. Chciałam was w końcu spotkać, ale za to w wakacje musimy się spotkać w końcu :)
Usuńwow niezła ekipa :) trzymamy kciuki za DCDC i będziemy Wam kibicować
OdpowiedzUsuńMy też baardzo lubimy grupowe spacerki! Psiaki się bawią, a my możemy rozmawiać z osobami, które interesują się tym samym, co my.:D Zdjęcia genialne! Naprawdę - wieelki szacun! :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za DCDC :) Najważniejsze, żeby się nie stresować i podejść do tego z dystansem o czym z resztą pisałaś.
OdpowiedzUsuńEkipę macie zacną :D Na takie spacerki można chodzić codziennie ^^
Bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńEmet też jest bardzo dominującym psem, czasami dla bezpieczeństwa zakładam mu kaganiec przy innych samcach.
Będę trzymać kciuki za DCDC, ja planuję wybrać się oglądać ale raczej do Poznania, Wrocław niestety za daleko :).
Super ekipa spacerowa + śliczne fotki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
http://plutoifigaro.blogspot.com/
Wow! Macie blisko Katowic? Może byśmy się spotkały? Uwielbiamy Brutusa i Bladego :) Pozdrawiamy, obserwujemy Magda&Sasza ze śląska :p
OdpowiedzUsuńhttp://pani-nataszowa.blogspot.com/
Do Katowic mam około 2 godziny jazdy busem, ale w wakacje możemy się umówić na spacer, np. do Parku Śląskiego? Choć nie znam za bardzo tych okolic :P
Usuń