Odkąd Kentucky skończył 2 lata moim marzeniem było wystartowanie w zawodach DCDC i w końcu udało mi się je spełnić <3
Od ok.2 miesięcy znajomi mnie namawiali na start z Kentucky'm a ja byłam cały czas nie pewna czy w ogóle uda nam się wystartować i czy będziemy mieć dojazd... W tym roku nie ma kategorii toss&fetch więc myślałam o startersach. Szukałam piosenki, powoli ćwiczyliśmy nowe elementy do freestylu, czas szybko mijał i dzień przed końcem zapisów miałam wybór czy się zapisać czy nie. Zapisaliśmy się, choć byłam niepewna jak nam pójdzie.
W dniu zawodów wcześnie wyjechaliśmy, żeby zdążyć na czas i jeszcze byliśmy przed czasem. Zabrałam ze sobą koleżankę, więc miałam mniejszy stres (niestety nie potrafię radzić sobie ze stresem). Spotkaliśmy znajomych i od razu mówili mi, żebym się nie stresowała i będzie wszytsko dobrze to tylko zabawa więc powoli mówiłam sobie, że jeśli się rozproszy to trudno wtedy zejdziemy z pola.
Na naszą kolej musiałam trochę poczekać więc przed startem poznałam kilka osób, które chciałam od dawna poznać, ale ciężko się przełamać gdy jestem osobą nieśmiałą. Poznałam między innymi:
Weronikę i Holy, Paulinę i Setusa, Paulinę od Suzi, Emilię od Astry, Magdę od Miszy, Gabi i April oraz spotkaliśmy się z naszymi znajomymi, czyli Anię i Gaję i Bartka i Lili i to chyba na tyle :P
Przed startem jeszcze zrobiłam rozgrzewkę z Kentucky'm ale bardzo krótką, bo jednak było ponad 20 stopni a Kentucky szybko się męczy. Słyszę gdy wywołują kilka osób a potem słyszę nas, więc spokojnie poszłam z Kentucky'm żeby zaznaczył teren i zrobił to i owo :P Poszliśmy do Weroniki i Pauliny i stres wrócił do mnie, ponieważ bałam się, że ja nie dam z siebie 100% i Kentucky nie zmotywuje się. Wywołują nas i idziemy, rozkładam dyski i aussik nagle zaczął tarzać się co trochę mnie zaniepokoiło, ale to był znak, że mam brać to jako trening, bo Kentucky przed każdym treningiem tak zawsze robi :)
Na tossie już był bardzo zmęczony, ale zdobyłam swój nowy rekord, czyli 10,5 punktów w tossie a rok temu w Opolu zdobyliśmy tylko 1 punkt :P
A odnośnie zachowania jestem mega zadowolona. Po naszym freestylu, Kentucky wszedł do klatki, zostawiłam go w zamkniętej klatce i poszłam oglądać inne freestyle w Openach i nie spodziewałam się, że Kentucky będzie spać w klatce mimo, że obok biegały inne psy. Aussik zdecydowanie polubił klatkę materiałową niż metalową.
Jestem mega zadowolona z naszego występu i tych zawodów. Zdobyliśmy w sumie 100,05 puntów i mamy 13 miejsce na 23 teamów :D
Znajomi nas kuszą na wyjazd do Poznania i co raz to bardziej się nad tym zastanawiam, żeby wystartować i prawdopodobnie będziemy spać pod namiotem oraz trzeba załatwić transport :P Jak na razie nie ćwiczymy nad kolejnymi elementami, bo są upały, ale za kilka dni zaczniemy, żeby dopracować nasz układ :)
Zdjęcia wykonały: Gaabis Photography, Paula Photo i Emila Koenig
Pozdrawiamy: D&K :-)
Gratulacje, ćwiczycie sami czy macie trenera? :)
OdpowiedzUsuńĆwiczymy sami :) Rok temu jeździliśmy na treningi do Agnieszki od Hachiko i byliśmy na obozie w Annówce, ale tak to sami ćwiczymy :)
UsuńA jak często robisz treningi? I jak długie?
UsuńPrzed zawodami akurat często robiłam treningi i około 2 minuty. A tak to ćwiczymy gdy mam czas, czyli albo raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie wszystko zależy od pogody i czy mam czas. Staram się robić treningi jak najkrótsze :)
UsuńO kurczę, czyli nie tak często. Bo ja zawsze myślałam, że jak się z psem coś trenuje, to się to robi codziennie, a nawet kilka razy dziennie. Ostatnio różne osoby wyprowadzają mnie z błędu mówiąc, że ćwiczą właśnie raz na tydzień albo i rzadziej. A co robisz kiedy macie problem z jakimś konkretnym elementem i chcesz dłużej go poćwiczyć? Poświęcasz mu po prostu kilka treningów czy wolisz skupić się na innych rzeczach w nadziei, że problem rozwiąże się "przy okazji"?
UsuńPS: Dziękuję z góry za odpowiedzi i cierpliwość ;)
Wtracę się, bo ostatnio dużo o tym myślę... Przede wszystkim, rozmawiając o treningu musimy zastanowić się, co mamy na myśli mówiąc "trening": czy tylko szlifowanie umiejętności technicznych właściwych danej dyscyplinie, czy także aktywności, które np. poprawiają wytrzymałość psa lub siłę jego mięśni. Jeżeli przez trening rozumiemy wszystkie rodzaje... treningu (techniczny, wytrzymałościowy, siłowy, etc.) to wiele psów rzeczywiście ćwiczy codziennie. Druga sprawa to dyscyplina - frisbee to sport o dużej intensywności więc tu nie można sobie pozwolić na treningi długie i częste. Inaczej sprawa wygląda w obi - Magda Łęczycka ćwiczy ze swoimi psami godzinę dziennie, codziennie.
UsuńChodziło mi konkretnie o ćwiczenie danej dyscypliny. Mam problem z ustaleniem optymalnej "dawki" treningu dla nas. Takiej, żeby nie znudzić psa i jednocześnie coś osiągnąć, poprawić. Jeśli chodzi o frisbee to dziwi mnie, jak można tyle osiągnąć ćwicząc 2 minuty tygodniowo? Trochę mi się to nie mieści w głowie, dlatego pytam różne osoby i z ich odpowiedzi formułuję sobie wnioski. D., fajnie, że się wtrąciłaś :) O ile z frisbee czy agility można przesadzić kosztem zdrowia psa, o tyle w obi ciężko jest o jakąś kontuzję i można sobie pozwolić na częstsze treningi, ale chyba trudno jest wtedy utrzymać motywację psa na wysokim poziomie...? Wyprowadźcie mnie z błędu jakby coś ;)
UsuńW obi też są kontuzje, głównie przeciążenia szyi i obręczy barkowej - wynika to z tego, że pies idzie przy lewej nodze z głową zawsze zwróconą w stronę przewodnika, a więc w nienaturalnej pozycji, a często zapomina się, żeby psa rozciągnąć, rozmasować, czy zrobić z nim ćwiczenia na wyginanie się w drugą stronę. ;)
UsuńCo do motywacji, to oczywiście zależy od psa. Jeżeli mamy szczeniaka kupowanego pod kątem obi i od początku pracujemy nad motywacją to przychodzi taki moment, gdzie można sobie pozwolić na codzienne treningi. Natomiast, na pewno można psa łatwo znudzić wciąż klepiąc to samo, więc trzeba dbać o urozmaicenia i o to żeby pies miał fun. Mam jednak wrażenie, że psy które nie są przeznaczone do naprawdę wysokiego sportu w takim trybie będą się męczyć. No i trzeba pamiętać, że jednak trening wytrzymałościowy, czy siłowy też są ważne i dobrze jest znaleźć na nie czas. Wiadomo, wszystko zależy od psa i trzeba sprawdzać co najlepiej działa w konkretnym przypadku.
Jej, naprawdę super wam poszło. :D Naprawdę żałuje, że nie udało nam się pojechać popatrzeć, ale za rok musimy być juz na 100%. W tym roku, o ile dobrze pójdzie to będziemy właśnie w Opolu na Opolskim Dogfrisbee Show :) A wy?
OdpowiedzUsuńWybieramy się tam po raz kolejny i też zamierzam ze freestylem :) To mam nadzieję, że się spotkamy na zawodach w Opolu :D
UsuńGratulację! :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie się ogląda jak spełniają się czyjeś marzenia!
OdpowiedzUsuń13 miejsce to super wynik w porównaniu do skali! Świetnie się was ogląda. Mam nadzieję, że pojedziecie do Poznania =).
H&F
http://jaimojaspanielka.blogspot.com/
Wiedziałam że wam się uda! Brawo! Trzymam kciuki za wyjazd do Poznania ;).
OdpowiedzUsuńszczęśliwe trzynaste :D i do zobaczenia w Poznaniu ;) !
OdpowiedzUsuńZ nami pod namiotem ! Mamy miejsce wbijajcie :D Gratuluję Wam bardzo bardzo <3
OdpowiedzUsuńGratulacje!! Powodzenia w Poznaniu (trzymamy kciuki). 13 miejsce w takiej skali no proszę
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajnie sobie poradziliście, gratuluję! Podziwiam dog catcha, bo Kentucky wydaje się dość potężnym samcem. Swoją drogą, patrząc na filmiki z treningów i na ten z Wrocławia rzeczywiście mam wrażenie, że mógłby przyspieszyć w odpowiedzi na wysoką dawkę entuzjazmu z Twojej strony. Pamiętam, że na finałach 2014 ogromnie mi się podobało, jak Agnieszka Łosak cieszyła się do Gonzo przez cały swój występ. Może spróbujcie tego w Poznaniu?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Kentucky mógłby być jeszcze wyższy o 2 cm :P Tak masz rację, wtedy byłam ze stresowana i spięta. Wołałam go cały czas " Kentucky, dawaj, dawaj" ale wiedziałam, że nie dałam z siebie 100%. Jeśli uda nam się przyjechać do Poznania to wtedy spróbuję być bardziej odprężona i będę się starać żeby było tak jak na treningach :) Akurat nie wiem jak Agnieszka nagradzała Gonza, ale spróbuję bardziej motywować Kentucky'ego :)
UsuńObejrzyj sobie jej freestyle 2014, Warszawa - nawet na nagraniu słychać (!) jak entuzjastycznie do niego piszczy ;)
UsuńJeszcze raz wielkie gratulacje. Trzymam kciuki za Poznań :)
Gratuluje występu! :)
OdpowiedzUsuńKentucky ma bardzo ładną łapalność. Pozostaje tylko kwestia dodania mu trochę 'speeda' (szczególnie przy powrocie), ale z pewnością co występ będzie lepiej :)
Powodzenia i czekam na Was w Poznaniu! :)
Gratulacje! Pamiętam Kentacky'ego na Big Mixie w Annówce i widać ogromne postępy w Waszej pracy! A najważniejsze jest to, że nie wymagasz od niego za dużo, widać, że dobrze się przy tym bawi :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jeszcze, kiedy to zaczynaliście przygodę z frisbe... GRATULACJE!
OdpowiedzUsuńJej super, bardzo podziwiam Waszą pracę! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Cudownie czyta się o Waszych postępach. Jeśli możesz jechać do Poznania, na pewno warto. Każdy start przyniesie nowe wnioski :). Miałam w planach jechać do Poznania oglądać, ale chyba dopiero uda nam się przybyć do Warszawy.
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńGratuluję! I świetnie się Was oglądało na freestylu. Super się dogadujecie.
OdpowiedzUsuńI miło było Was poznać! :)
Pozdrawiam
with-astra.blogspot.com
GRATULACJE! :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG